Akela zobaczył palący się dom. W nim byla jakaś dziewczyna. Pobiegł w jego stronę.
<><><>
Tłum gapiów nie dawał mu przejść. Nigdzie nie było straży pożarnej. Akela bez namysłu wszedł do środka. Popędził na schody.
Zobaczył dziewczynę.
- Jesteś strażakiem? Pomóż mi...
- Nie nie jestem strażakiem. - Akela wziął na ręce dziewczynę i odwrócił się do wyjścia. Niestety drzwi były zapalone.
- Jak my się uwolnimy? - Lamentowała dziewczyna.
- Nie martw się... - Akela spróbował zgasić ogień, mocą umysłową. Zapomniał że w świecie ludzi nie da się używać mocy.
- A niech to...
- Co się stało?
Akela nie odpowiedział. Wyskoczył przez okno. Próbował rozłożyć skrzydła... Ale nie miał ich.
<><><>
Akela leżał nieprzytomny. Z jego barków, rąk i całego ciała, leciała krew.
Słyszał tylko pisk syren spóźnionej straży pożarnej i pogotowia.
Dziewczyna którą uratował płakała.
```````````````````````````
Obok Gosis przebiegł chłopak, który roznosił gazetę. Dał jej jedną.
Napisane było na pierwszej stronie:
,,Na ulicy szmaragdowej, rozpalił się pożar. W podpalonym domu, była dziewczyna, która nazywała się Frisket Green.
Jakiś mężczyzna, bez zastanowienia wbiegł do domu, i wyskoczył przez okno, mając na grzbiecie dziewczynę. Mężczyzna odniósł poważne obrażenia, i wylądował w szpitalu im. Rozalii Dart."
Obok informacji, było zdjęcie Akeli, wyskakującego z okna.
```````````````````````````
Akela obudził się w szpitalu. Miał wszystko w bandażach i podłączoną kroplówkę.
Zobaczył Frisket.
- G-gdzie ja jestem? - Spytał słabo.
- W szpitalu... Spokojnie będzie dobrze... Ach... Nie mówiłam ci jak się nazywam! Nazywam się Estera...
- Uch... A ja Akela...
- Um... ładnie...
Frisket wyglądała tak: